Choć twardo stąpam po ziemi, często się wzruszam. Ostatnio nawet częściej niż zwykle. Jest ku temu kilka powodów. A jak są powody, to pojawiają się też prezenty.
Dostałam niedawno jeden. Na pierwszy rzut oka średni, bo niby jak wykorzystać mini wersję Traveler’s Notebook? Gdy zobaczyłam czerwoną puszkę udawałam niewzruszoną. Zajrzałam do środka. Na szczęście mój Traveler’s Notebook Mini był już gotowy, a jego zawartość wzruszyła mnie do łez. Marcin streścił w nim dwanaście lat naszego wspólnego życia. Odkąd go dostałam, przeglądam średnio raz dziennie. I raczej to się nie zmieni. Przekartkowanie zajmuje chwilę, a przypomina bardzo wyraźnie, co w życiu jest najważniejsze.
Fajnie dostać taki prezent.
Do przeczytania,
Magda