Szczęśliwi właściciele chociaż jednej butelki Parkera Penmana Sapphire’a (gorzej z nabojami, o czym za chwilę) mają zasadniczą przewagę nad pozostałymi miłośnikami atramentów – wiedzą jak może wyglądać prawdziwy granat. Nie chodzi o fiolet, nie chodzi o udawane zielonkawe czarno-niebieskie mieszanki. Mowa o głębokim szafirowym kolorze, intensywnym granacie.
Penman Sapphire pojawił się na rynku w 1993 roku jako efekt dwuletnich badań firmy Parker. Zgodnie z tym, co twierdził Leighton Davies-Smith (chemik pracujący dla Parkera) ich celem było wprowadzenie do sprzedaży atramentu o niepowtarzalnej, intensywnej barwie, który szybko wysychałby na papierze, ale wolno na stalówce. Udało się.
Na serię składało się 5 kolorów (z czasem pojawił się 6.): Black (następnie Raven), Ruby, Sapphire, Mocha Brown, Emerald Green. Nietypową wówczas butelkę zaprojektowało londyńskie biuro Lansdown Conquest.
Dlaczego Parker Penman Sapphire tyle kosztuje? Bo żyjemy w czasach, w których jakość drożeje. Kupując mistyczny granat trzeba pamiętać o dwóch rzeczach:
Kupując naboje z szafirowym Penmanem trzeba się liczyć z tym, że będą wypełnione atramentem jedynie w ok. 60 proc. objętości. Wszystko przez właściwości atramentu, który zmieniał gęstość.
W sprzedaży znalazły się butelki Penmana z atramentem o zmienionej barwie (rozjaśniony kolor). Najwięcej potwierdzonych przypadków to butelki z zachodniego krańca Europy (Portugalia, Hiszpania).
Produkcja i sprzedaż Penmana została zakończona w 2000 roku. Na krótko reaktywowano go pod koniec pierwszej dekady XXI w. (jedynie w czarnym kolorze – Raven).
Marcin