Marlen to marka, która w naszym sklepie pojawia się po raz pierwszy, ale nie bez przyczyny. Do tej pory skupialiśmy się na piórach o nowoczesnym wyglądzie (Lamy, Pilot), mieszczących się w atrakcyjnych widełkach cenowych. Szczególnie dla osób rozpoczynających swoją przygodę ze światem ładnego pisania. Firma Marlen jest znana z zupełnie innej strony. Manufaktura powstała 1982 roku we Włoszech. Wytwarza głownie odważne, szalenie drogie i rozpoznawalne z daleka edycje limitowane. Udało nam się jednak w jej ofercie odnaleźć model Marlen One. Naszym zdaniem, doskonałą propozycję dla tych z Was, którzy chcieliby przejść na kolejny poziom po piórach dla początkujących. To oczywiście nie znaczy, że nie można otworzyć drzwi do świata piór zaczynając od One. To byłaby piękna przygoda!
Marlen One jest wyjątkowym piórem. Patrząc na same zdjęcia widać nietuzinkowość. Z kilku powodów: włoskie wzornictwo, fantastyczne kolory żywicy (mieni się zmieniając barwę w zależności od kąta padania światła!), bardzo dobre właściwości piśmiennicze i niewygórowana, jak na tego typu produkt, cena.
System napełniania Marlen One jest bajecznie prosty – naboje lub tłoczek w rozmiarze uniwersalnym. Zwróćcie uwagę, że w zestawie znajdują się naboje startowe, ale tłoczek trzeba dokupić oddzielnie (np. pasował będzie np. tłoczek Faber-Castell).
Kolory Marlen One dostępne w Pióromaniaku:
- czarny:
- szary:
- brązowy:
- czerwony:
Marlen One – czerwone – pióro wieczne – sklep Pioromaniak.pl
Ponieważ Marlen One to pióro z wyższej półki cenowej, zestaw jest bardziej rozbudowany niż w przypadku tańszych produktów. Decydując się na zakup Marlen One po otwarciu Bezpiecznej Paczki Pióromaniaka znajdziecie więc komplet zawierający:
- pióro Marlen One;
- naboje startowe, aby natychmiast, bez ceregieli, móc zacząć pisać;
- ozdobne, prezentowe kartonowe pudełko;
- kartę gwarancyjną wraz z instrukcją obsługi.
Pióro wieczne Marlen One jest dostępne w Pióromaniaku w cenie 370 PLN. Dane techniczne (wymiary, waga, materiały itp.) znajdziecie w zakładce “Dodatkowe informacje”.
Do przeczytania,
Marcin Milewski
